Amsterdam Music Festival 2015 – Podsumowanie pierwszego dnia!

amf-2015-pierwszy-dzien-podsumowanie-artykul

Pierwszy dzień Amsterdam Music Festival 2015 za nami! Wydarzenie pełne emocji, wpadek, i oczywiście muzyki. To co przykuło moją największą uwagę, to wspaniale bawiąca się publiczność. Ci ludzie wiedzą po co tam przyszli, kto wystąpi i co zagra. Z chęcią reagowali na wszelkiego rodzaju interakcje z DJ-ami, a przecież o to chodzi. Postanowiłem podsumować pierwszy dzień festiwalu. Poniżej znajdziecie trzy główne punkty, czyli: aspekty techniczne i realizacja transmisji, krótkie omówienie setów oraz podsumowanie. Jeśli nie mogliście śledzić na bieżąco relacji lub zastanawiacie się, który set najpierw przesłuchać, to tutaj znajdziecie potrzebne informacje.

Wszystkie sety z AMF 2015: AMF 2015 – Wszystkie sety!

1. Aspekty techniczne i realizacja transmisji

Transmisja odbyła się za pośrednictwem serwisu – Beatport. W przypadku wielu streamów możemy narzekać na jakość dźwięku (np. TomorrowWorld), ale nie tutaj. Organizatorzy wyraźnie postawili sobie za cel dostarczenie możliwie najlepszej jakości audio. Obraz był na drugim miejscu, ale tutaj również ciężko się do czegoś przeczepić. Dotarły do mnie informacje, że część osób narzekała na zawieszanie się streamu, jednak osobiście oglądałem całe wydarzenie i nie miałem żadnych problemów.

Prowadzący nie denerwował, wiedział z kim i o czym rozmawia. Kilka razy udało mu się wyjść z kłopotliwych sytuacji. Miał również przygotowane wcześniej reportaże, które urozmaicały relację z imprezy. Nie sposób pominąć pijanego Dyro, który przeprowadzał – delikatnie mówiąc – niezbyt profesjonalne wywiady. Każdemu się tłumaczył, że za dużo wypił(!), i że pierwszy raz pełni taką funkcję. Niezręczny wywiad z duetem Vicetone najlepiej podsumowuje poziom jego relacji (nie chcieli się z nim napić whisky, więc sam wypił jednego shota przed kamerą).

Oczywiście cała impreza kręciła się wokół wyników DJ Mag, które były na bieżąco podawane na Twitterze i Instagramie. Z założenia miały się one pojawiać równo z transmisją na Beatport, ale w praktyce wiedzieliśmy z wyprzedzeniem kto wejdzie do studia i jakie zajął miejsce. Samo wręczanie statuetek było nieco spontaniczne. Laureaci nie mieli przygotowanych skryptów rozmowy, więc mogliśmy zobaczyć kilka niezręcznych sytuacji.

2. Krótkie omówienie setów

– Vicetone

Mogliśmy usłyszeć jedynie fragment występu Vicetone, ale już na początku zagrali “Payback” w mashupie z “In My Mind”. Każdy kto słyszał ten kawałek wie jak fantastyczny buduje klimat. Reszta transmisji, to tylko i wyłącznie produkcje duetu z różnymi acapellami. Pozytywny, lekki i przyjemny set, tylko niestety krótki (tzn. tyle ile było transmitowane).

– Nervo

Nie przepadam za występami sióstr, ale muszę przyznać, że to co zaprezentowały na AMF przypadło mi do gustu. Nie katowały do upadłego Bigroomów, tylko ciekawie urozmaicały set kawałkami Electro House i Dutch House. Mogliśmy między innymi usłyszeć “Rock The Party” Jauza, “Jungle Bae” Jack U oraz “Toca” Carnage ft. Timmy Trumpet & KSHMR. Oprócz tego tracklista zawiera mnóstwo produkcji Nervo w remixach, mashupach, jak i oryginalnym brzmieniu. Fanów ich wcześniejszych piosenek ucieszy fakt, że zagrały “Revolution” w połączeniu z “Hold On”.

– Dimitri Vegas & Like Mike

Miałem napisać “bez komentarza”, ale spróbuję jakoś podsumować ich występ. No cóż… Teoretycznie patrząc na trackliste można dojść do wniosku, że jest różnorodnie. Zagrali stosunkowo aktualne kawałki, ale w odbiorze ten set, to nieustająca sieczka z przerwą na okrzyki i podkręcanie publiczności przez Like Mike’a. Nie zrozumcie mnie źle, mix ten ma olbrzymią energię. Jak ktoś jest fanem Bigroomów, to świetnie się bawił, ale według mnie był zbyt monotonny. To co najbardziej mnie drażni w ich setach, to że wszędzie chcą wcisnąć atmosferę z Tomorrowland. Każdy występ, to “HUM” i uderzanie się w pierś. Nie kupuję tego. Mimo wszystko, jest jedna rzecz, którą muszę im zaliczyć na plus – charyzma. Mają opanowane sposoby na kontakt z publicznością i nie chodzi mi tu o lanie wódki do ust osób z pierwszego rzędu, tylko o umiejętność zaangażowania ludzi do zabawy. Jeśli lubicie skrajnie festiwalowe sety, to warto sprawdzić.

– Hardwell

Nie został ponownie wybranym najlepszym DJ-em na świecie według DJ Mag, ale zagrał fantastycznego seta. Tyle utworów ile wymieszał w trakcie tego fragmentu, który mogliśmy zobaczyć, to coś niesamowitego. To nawet nie są mashupy, tylko super mashupy. Jeśli dodać do tego aż trzy ID, to otrzymujemy wspaniały występ. Za przedostatnie ID, które połączył z “Bowser”, “Lethal Industry”, “Runaway”, “Jumper” i “Let’s Get F*cked Up”, należy mu się medal. Kapitalny Fidget, który jeszcze bardziej nakręcił publiczność. Na plus zaliczam również występ Jake’a Ryse, który zaśpiewał (na żywo) nowy utwór Hardwella – “Mad World”. Koniecznie zapoznajcie się z tym setem!

– Armin van Buuren

Zawsze jestem ciekaw co zaprezentuje Armin. Zwykle na wielkich imprezach gra Bigroomy i inne typowo festiwalowe kawałki. Prawdziwy szok przeżyłem, gdy usłyszałem “Bad Things” Nom De Strip, przy którym on sam, jak i publiczność, świetnie się bawili. Aż dwie piosenki, zaśpiewał z pół playbacku Mr. Probz, a konkretnie “Another You” i “Waves”. Miło było również usłyszeć “Sun Is Shining” Axwell /\ Ingrosso (niestety w remixie W&W, ale zawsze coś). To wszystko jednak blednie w porównaniu z tym, jaki szacunek budzi legenda muzyki Trance u innych ludzi. Armin porwał publiczność nie tylko muzyką, ale i swoją osobą. To jest coś czego nie da się kupić.

– Martin Garrix

Pierwszy dzień festiwalu zamknął 19-letni Martin Garrix. Uważam, że jest to najlepszy występ ze wszystkich, które opisuję. Nie jestem psychofanem Garrixa, ale tym razem po prostu przeszedł samego siebie. Patrząc na trackliste można dojść do wniosku, że zagrał praktycznie tylko swoje produkcje w połączeniu z różnymi acapellami. To prawda, ale całość jest tak różnorodna, że nie czuje się zmęczenia jednym stylem. Wszędzie tam, gdzie mogłaby powstać jakąś chwila znudzenia, dodał pasujący wokal, jak np. “Dragon” w połączeniu z “Latch” Disclosure. Cały czas byłem ciekaw co za chwilę usłyszę i ani razu nie byłem zawiedziony. Oczywiście musiało się pojawić “Animals”, i co ciekawe, pierwszy drop nie był żadnym remixem czy mashupem, tylko oryginalną wersją. W pamięci został mi również moment, w którym podczas “Gold Skies”, wszyscy wyjęli telefony i tym samym postało “morze” pojedynczych świateł. Można by długo pisać o tym secie, ale lepiej po prostu samemu przesłuchać. Warto!

3. Podsumowanie

Pierwszy dzień Amsterdam Music Festival 2015 zaliczam do udanych. Imprezę zdominowała gala rozdania nagród DJ Mag TOP 100 DJs, która jak co roku, wzbudziła wiele kontrowersji. Skłamałbym jeśli bym powiedział, że nie poczułem dreszczyku emocji uzupełniając kolejne miejsca w rankingu. Szczególnie cieszy 46 pozycja naszego rodaka, Toma Swoona. Zastanawiałem się jakby wyglądało to wydarzenie, gdyby z pierwszego dnia usunąć otoczkę DJ Mag, ale trzeba przyjąć, że taki jest “urok” tego festiwalu. Poszczególne występy topowych DJ-ów mogły się podobać. Jeśli ktoś nie jest nastawiony na undergroundowe brzmienia, to przeżył kilka godzin dobrej zabawy. Przed nami drugi dzień eventu, który miejmy nadzieję, będzie jeszcze lepszy!

O autorze

Avatar autora
Tomasz Bagiński administrator

Miłośnik muzyki elektronicznej, który dzieli się swoją pasją z innymi ludźmi. Pomysłodawca, założyciel oraz właściciel marki Essential Music.