Avicii “SOS” milion odtworzeń w 14 godzin. Czy tego się spodziewaliśmy?

11 Kwi 2019

Oficjalna premiera utworu “SOS” autorstwa Avicii wzbudziła duże poruszenie. Zapowiadany singiel jest pierwszym kawałkiem, z nadchodzącego, pośmiertnego albumu “Tim”, który ukończyli artyści współpracujący z Berglingiem przy poprzednich produkcjach. Historia powstania krążka, jak i oczywiście okoliczności śmierci Avicii sprawiły, że oczekiwania słuchaczy były ogromne. A to i tak delikatne określenie! Czy “SOS” stanęło na wysokości zadania? Czy w utworze tym słychać i czuć ducha Tima?

Pośmiertne premiery utworów, to wyjątkowe i specyficzne sytuacje, w których ciężko przyjąć jednoznaczne kryteria. Sztuka sama w sobie jest trudna do oceny, a co dopiero jak dodamy do tego tak potężny ładunek emocjonalny. Zanim zacznę omówienie, przesłuchajcie “SOS”, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.

Nie da się ukryć, że główny motyw jest w stylu Avicii i tak samo znajomo brzmi wokal Aloe Blacc, który znamy ze słynnego “Wake Me Up. Jeśli chodzi o sam tekst, to ciężko nie dostrzec – charakterystycznego dla twórczości Tima – połączenia szczęścia ze smutkiem. Z jednej strony słyszmy tytułowe wołanie o pomoc, ale z drugiej jest mowa o miłości, która pomaga wrócić do życia. Nie jest to moją nadinterpretacją, bo przytoczę tutaj wypowiedź Aloe Blacc, który w ten sposób opisał przekaz “SOS”:

“Myślę, że ‘SOS’ jest utworem, który prawdopodobnie wyprzedzał czas, w momencie gdy go pisał. Z pewnością napisał ten tekst opisując jedną ze swoich wewnętrznych bitw i myślę, że to bardzo ważny temat do poruszenia, dzielenia się. W szczególności z jego rozpoznawalnością i umiejętnością dotarcia do ludzkich uszu i serc: w ten sposób dał ludziom odpowiednie słowa do powiedzenia ‘potrzebuję pomocy'” – Aloe Blacc

Cytat ten zawiera bardzo ważną informację – Avicii sam pisał tekst “SOS”, a więc możemy go interpretować, jako osobistą opowieść. Jednak tekst to jedno, a melodia drugie i tutaj z pomocą przyszli Kristoffer Fogelmark i Albin Nedler. To właśnie oni dokończyli ten utwór i nadali mu ostateczne brzmienie. Powstał nawet specjalny materiał, który opisuje proces powstania “SOS”, jak i początków znajomości wspomniany producentów z Timem.

Czy “SOS” sprostało oczekiwaniom fanów, jak i ogólnie słuchaczy? Tutaj zdania są bardzo, ale to bardzo mocno podzielone. Nie chodzi nawet o tak podstawowe kryteria, jak “lubię / nie lubię”, ale również o dyskusje czy czuć w utworze ducha Avicii. Trzeba jasno powiedzieć, że oczekiwania były wręcz niemożliwe do spełnienia. Nostalgia związana z poprzednimi produkcjami Tima sprawia, że w sercach wielu ludzi zajmują one wyjątkowe miejsce. To właśnie mieszanka ogromnych oczekiwań i sentymentu do wcześniejszych utworów sprawiła, że część osób jest najzwyczajniej w świecie zawiedziona.

Osobiście mam wrażenie niedokończonego dzieła… Czuję w tym utworze duży potencjał, czuję potencjał zarówno w melodii jak i wokalu, ale czegoś tu zabrakło. Mam wrażenie, że kawałek jest na swój sposób “pusty”. Wynika to z faktu, że Kristoffer i Albin chcieli jak najmniej ingerować w oryginalny projekt – o czym mówią w filmie “making of”. Mam wrażenie, że Tim dodałby tu coś jeszcze, coś co wzbogaciłoby melodię, a tym samym wydźwięk całości. Główny motyw wpada w ucho – to trzeba przyznać – ale przecież to nie wszystko.

Nie chcę tutaj zabierać radości i pozytywnych odczuć wszystkim tym, którzy cenią “SOS”. Jak najbardziej rozumiem, że wiele osób mogło się wzruszyć, jeszcze raz przeżyć podróż do świata Tima, z którym być może się identyfikują. Dzielę się po prostu swoją opinią i odczuciami względem tej premiery.

Mimo wszystko, nie mogę się doczekać kolejnych utworów z albumu “Tim”. Jestem ciekaw opowieści i przekazu, jakie będą niosły ze sobą kolejne utwory z płyty. Jestem gotowy na tę podróż ukrytą w tekście, jak i melodii, które powiedzą nam nieco więcej o tym kim był Tim Bergling.

O autorze

Avatar autora
Tomasz Bagiński administrator

Miłośnik muzyki elektronicznej, który dzieli się swoją pasją z innymi ludźmi. Pomysłodawca, założyciel oraz właściciel marki Essential Music.