Czy Tchami jest faktycznie księdzem? Zagadka rozwiązana!

19 Lip 2015

Oglądając relacje z wielkich festiwali muzycznych, jak Tomorrowland czy Ultra Music Festival, z pewnością Waszą uwagę przykuł artysta przypominający księdza. Jest to nie kto inny, jak Martin Bresso aka Tchami, którego nieodłącznym elementem ubioru są czarna koszula i koloratka u szyi. Momentalnie w głowie rodzi się pytanie, czy Tchami faktycznie jest księdzem? Jako, że sam byłem ciekaw jaka jest odpowiedź na to pytanie, postanowiłem poszukać oficjalnych wyjaśnień sprawcy zamieszania.

Tchami tłumaczy swój wizerunek

Odnalazłem wywiad, którego Tchami udzielił w połowie 2014 roku. Jest to zapis rozmowy przed występem w klubie Marquee w Nowym Jorku. Jedno z pytań wprost dotyczy zagadnienia poruszonego w tym wpisie, czyli wizerunku księdza, który Martin prezentuje na scenie.

Pytanie: Podczas występów i na wszystkich zdjęciach masz na sobie koloratkę. Wspomniałeś, że duchowość jest dla Ciebie ważna. Czy możesz wyjaśnić dlaczego nosisz koloratkę i co ona dla Ciebie oznacza?

Tchami: Głównym powodem jest to, że po prostu lubię tego typu ubiór. Chciałem coś z klasą i nawiązaniem do duchowości, coś co współgra z moją muzyką. Nie chodzi w tym o Chrześcijaństwo. Wierzę, że większość ludzi, którzy znają moje piosenki – zrozumieli o co chodzi. To ma znacznie głębszy przekaz. Muzyka naprawdę może pomóc ludziom. To nie tylko rozrywka, to coś poważnego co zostało stworzone, aby pomagać nam każdego dnia. Duchowość (o której mówi większość religii) ma ten sam cel. Postanowiłem nie umieszczać w moich występach żadnych innych nawiązań do religii, oprócz koloratki, którą noszę. Krótko mówiąc, jest to wizualny przekaz tego czym dla mnie jest muzyka.

Fragment wywiadu z Tchami dla Marquee NY

W końcu wiemy, czy Tchami jest księdzem

Jak się okazuje, mimo wyraźnych przesłanek, koloratka jest jedynie fragmentem scenicznej osobowości Tchami’ego. Niesie ze sobą ważny przekaz, który producent chce ukazać odbiorcom w setach, jak i tworzonej muzyce. Oryginalna koncepcja przetrwała próbę czasu, bo mimo upływu lat nadal widzimy na scenach festiwali postać “księdza”. Mało tego, pomysł został rozwinięty o jego przeciwieństwo, którym jest zamaskowany bandyta o pseudonimie Malaa. Całość tworzy unikalną kompozycję, która przerodziła się we wspólną trasę koncertową “No Redemption”. Muzyczna podróż Tchami i Malaa trwa w najlepsze i nabiera tempa, co mnie jako fana, niezmiernie cieszy.

Zobacz również:

Tchami – After Life

O autorze

Avatar autora
Tomasz Bagiński administrator

Miłośnik muzyki elektronicznej, który dzieli się swoją pasją z innymi ludźmi. Pomysłodawca, założyciel oraz właściciel marki Essential Music.