Deadmau5 skrytykował nowoczesnych producentów EDM
Czym byłby świat EDM bez cotygodniowych afer i przepychanek? Tym razem nie chodzi o jedną wypowiedź czy komentarz, a o pewien ciąg wydarzeń. Postaram się opowiedzieć w skrócie całą historię jednocześnie nakreślając, dlaczego jest warta uwagi. Uczestnikami całego zamieszania są gitarzysta i frontman zespołu Oasis – Noel Gallagher, Avicii i Deadmau5. Zacznijmy od początku…
Noel Gallagher i Avicii byli gwiazdami festiwalu “T In The Park”. W wywiadzie udzielonym dla NME, Noel stwierdził, że nic nie wie i nie chce wiedzieć o Avicii.
“Nic nie wiem o Avicii. Nie chcę nic wiedzieć o Avicii. Brzmi jak jakiś jebany artysta z epoki renesansu. Czy to jest taki sam nonsens jak Davidem Guettą?” – Noel Gallagher
Avicii nie mógł przeboleć tego typu wypowiedzi i postanowił odpowiedź za pośrednictwem Instagrama.
“Wychodzi na to, że grałeś na niewłaściwym festiwalu skoro krytykujesz gust muzyczny tamtejszej publiczności, ty głuptasie! :O. (P.S: Istnieją dobre zespoły, które robią wspaniałą muzykę, która ma wpływ na życie innych, – to co jest naprawdę smutne, to słyszeć od muzyka starej daty takiego jak ty, że jest tak ograniczony i ocenia muzykę, której nawet nie słyszał. Nie wydaje mi się żeby ktoś kto kreuje się na dowcipnego, mógł zmienić stereotyp ‘zgorzkniałego rockmana’. Życzę ci wszystkiego co najlepsze i mam nadzieję, że pewnego dnia poszerzysz swoje muzyczne horyzonty i będziesz się dalej rozwijał jako artysta i muzyk.” – Avicii
Póki co brzmi to jak typowa przepychanka starego muzyka i młodej gwiazdy, ale we wszystko wmieszał się Deadmau5, który ukazał drugie dno całej sprawy. We wpisach na Twitterze stwierdził, że nie przepada za Noelem. Mimo wszystko rozumie, że gdy ktoś nazywa granie z płyty CD “występem”, to może być to drażniące.
Oczywiście momentalnie rozpętała się dyskusja, która poruszyła bardzo istotny problem obecnej sceny EDM. Mysza postanowił opisać szerzej swój pogląd na całą sprawę.
“Tutaj jest to czego nie rozumiem, odnośnie tych jebanych płyt grających gówno.
Więc, ten gość, zrobił ‘banger’ na jakimś pirackim sofcie, wysłał to do Spinnin Records czy gdziekolwiek indziej, trafiło to na Beatport, sprzedało się w tysiącach kopii… zdobył mały kapitał, super. To jest totalnie w porządku. NIE mam z tym problemu. Czemu miałbym mieć? Robisz to co potrafisz na tym co masz, wykonujesz jakieś działanie, masz z tego hajs więc twoi rodzice nie wypominają Ci, że nie masz pracy.
Przeżyłem to. Rozumiem to. To jest totalnie OK.
Twój utwór odbił się echem to tu, to tam… więc katujesz go aż do znudzenia. Jebać. Robisz cztery podobne do tego pierwszego, nazywasz to ‘EP’. Robisz cały pierdolony album. To jest Twój styl (nawet jeśli brzmi tak samo jak styl kogoś innego), to nie ma znaczenia. To również jest w porządku.
Zaczynają się występy, grasz w klubie x i y… witaj w jebanym świecie gwiazd bohaterze. Czas zadbać o to gówno w najmniejszym detalu tak żeby trwało to jak najdłużej. Może skorzystanie z outsourcingu, kto wie. Nie ma to znaczenia. Dostarcz produkt. Zrób wrażenie. Nakręć karierę.
Ok, więc każdy w USA, Kanadzie i Europie zna Twoje jebane imię… jesteś główną atrakcją tego i tamtego… pojawiasz się na festgównie i grasz z płyty.
STOP.
Jestem zażenowany. Jesteś czy nie jesteś gościem, który umie użyć komputera do zrobienia muzyki? Bo dostajesz 200 tysięcy za granie z płyty CD… więc… chwila. Dlaczego?
Z całymi zasobami jakie zdobyłeś przez ostatnie X lat żeby dotrzeć tu gdzie jesteś… CZY TO BY CIĘ KURWA ZABIŁO, gdybyś dodał jakąś modularność, coś na żywo, coś więcej niż podniesienie pięści do góry i mówienia ludziom żeby zrobili trochę hałasu lub grania głównej melodii w powietrzu, na niewidzialnym keyboardzie, mówiąc w ten sposób do tłumu ‘Hej! Słuchajcie! Tutaj leci główna melodia! Patrzcie na moje ręce. To leci tak tu du du du du’.
Biorąc pod uwagę niewyczerpane przychody od tych wszystkich dobrych ludzi, którzy dali Ci zdecydowanie za dużo pieniędzy za stanie na scenie… Nie możesz podłączyć keyboardu i zagrać od czasu do czasu cztery pierdolone nuty?
Zobacz, zrobiłeś utwór, masz materiały (w każdym razie lepiej żebyś je miał), ZRÓB COŚ. COKOLWIEK. Występujesz kurwa na żywo. Jesteś czymś więcej niż odtwarzaczem płyt CD. Lepiej żebyś kurwa był jeśli mam zapłacić 100 dolarów za to żeby Cię zobaczyć.
Nie umiesz grać na keyboradzie? Super! Ja też nie! MIDI ziomuś. To już było w latach 80-tych, czyli 11 lat wcześniej niż byłeś poczęty. To nadal świetnie działa.
Niektórzy z Was, to rozumieją. Wiem to. Wygląd sceny… jeśli nie możesz zrobić czegoś powyżej tej linii _______________ to trudno… zawiń to we wspaniałą scenę… weź ze sobą artystów żeby tam z Tobą byli… nie! To nie będzie brzmiało jak z płyty… w zasadzie, będzie brzmiało gorzej… być może niezbyt zsynchronizowane… ALE HEJ! Ludzie nie są głupi, Ty jesteś… Odnotują te małe niuanse, ale zamiast siedzieć i myśleć czy to właściwy moment, żeby powiedzieć ‘put your fuckin hands up’… albo bać się, że mogłeś to powiedzieć kilka taktów temu i po prostu zapomniałeś… Teraz jesteś tego świadomy i myślisz ‘kurwa… na serio bardzo dużo powiedziałem’.
Myślę, że to jest główne przesłanie Noela. Nie chodziło o EDM jako całość. Ludzie w końcu to zobaczą… szacunek jak zdobywasz u prawdziwych muzyków (i ludzi, którzy posiadają mózg) jest bezcenny.
Przestań mieszać ‘EDM’ z nudnym graniem z płyt CD i weź się kurwa do roboty… wtedy wszyscy ludzie, którzy się starają, nie będą wychodzić na idiotów tak jak Ty.
Dziękuję!” – Deadmau5
O ile sama afera była niezbyt ciekawa, o tyle wypowiedź Joela jest niezwykle trafna. Nie od dziś mówi się o tym, że DJ stoi na scenie, robi proste przejście i mobilizuje publiczność prostymi okrzykami. Oczywiście nie dotyczy to każdego i są ludzie, którzy faktycznie występują na żywo. Podejmują to ryzyko, że coś może się nie udać, ale są w pełni z publicznością i dają z siebie wszystko. Sprawa jest mocno dyskusyjna, ale ważne, że ktoś to wreszcie powiedział na głos.
Źródła: Deadmau5 Tumblr | NME | Avicii Instagram