Dlaczego Diplo wstydzi się, że jest DJ-em?
Swego czasu oglądałem wywiad z Diplo, gdzie opowiadał on o swojej młodości i poszukiwaniu własnej drogi. Wspominał wtedy, że pracował w najróżniejszych miejscach, w tym np. w Zoo. W końcu jednak zrozumiał, że produkcja muzyki, to jest coś w czym jest naprawdę dobry. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę i w pełni oddać się swojej pasji. Aktualnie, Thomas jest jednym z najpopularniejszych producentów na świecie. Tym bardziej dziwi fakt, że Diplo wstydzi się, że jest DJ-em.
“Świat DJ-ów jest najbardziej zadufaną w sobie grupą ludzi. Nie jesteśmy celebrytami, nie jesteśmy sławni z jakiegoś wartego uwagi powodu. Tak naprawdę jesteśmy… beznadziejni. Oprócz ludzi, jak Dillon Francis czy Calvin Harris, którzy się z tego nabijają, to jest tonący okręt. To jest naprawdę lamerska kultura. Jest mi przykro, że jestem jej częścią, ale robię swoje.” – Diplo
Jeśli rozpatrzymy słowa Diplo, pod kątek kultury związanej z EDM, to faktycznie może mieć trochę racji. Kupowanie fanów na Facebooku, SoundCloud, Twitterze, produkowanie utworów pod publikę, odstawianie na bok kreatywności, czy bycie sławnym nie ze względu na swój fach, tylko burzliwą osobowość, to tylko kilka przykładów powolnego upadku. Jednak tak jak w większości wypadków, nie można generalizować. Na szczęście są ludzie, którzy stawiają na umiejętności. Mam tu na myśli producentów pokroju Portera Robinsona, a nawet całą scenę undergroundowej muzyki. Jak rozumiem, Diplo wstydzi się, że należy do tej pierwszej grupy.
Być może popularność elektronicznej muzyki sprawi, że słuchacze będą coraz bardziej świadomi i staną się cokolwiek bardziej wybredni. W ten sposób zmuszą producentów do większego wysiłku.
Diplo | Facebook | Twitter | SoundCloud