Flume oczarował Warszawę! Relacja z koncertu w hali COS Torwar

31 Paź 2019

W poniedziałek, 28 października, Flume wystąpił w warszawskiej hali COS Torwar i tym samym rozpoczął trasę koncertową po Europie. Już na samym wstępie zaznaczę, że nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Nie nazwałbym tego show jedynie live act’em, bo zdecydowanie było to coś więcej. Nie można zarzucić Harley’owi braku kreatywności, o czym za chwilę sami się przekonacie.

Który to prawdziwy Flume?

Po tym, jak Bass Astral i Ross From Friends zakończyli swoje sety jako supporty, pozostało pół godziny intensywnego oczekiwania. W tym czasie była przygotowywana scena, przynoszono rekwizyty oraz instrumenty. Na samym początku występu, Flume wyszedł na scenę ze swoim “klonem”. Obaj byli ubrani dokładnie tak samo, sobowtór miał założoną maskę. Podobieństwo było tak uderzające, że z początku nie byłem w stanie powiedzieć, który to prawdziwy Harley. Wzięli spray’e i korzystając z szablonu – wymalowali na kartce napis “Hi this is Flume”. Muszę przyznać, że było to dość oryginalne rozpoczęcie koncertu. Następnie dołączyła muzyka, z czego pierwszym utworem było 8-letnie “Sleepless”,  które obecnie ma 36 milionów wyświetleń na Youtube.

Flume i jego sobowtór

Nie zabrakło wokalistów

Od kiedy wyszedł singiel “Rushing Back”, zastanawiałem się czy Vera Blue ruszy w trasę razem z Harley’em. Wszystko na to wskazywało, bo wspólnie wystąpili na Red Rocks w sierpniu, zanim jeszcze wspominany utwór został oficjalnie wydany. Mimo to, nadal nie miałem pewności. W niedzielę, na jeden dzień przed koncertem, sprawdziłem jej Instagrama i okazało się, że zwiedza już Warszawę. Na scenie pojawiła się kilka razy, najpierw śpiewając “Never Be Like You”, gdzie w oryginale na wokalu jest Kai. Później naturalnie przyszedł czas na mój ulubiony utwór w 2019 roku, czyli “Rushing Back”, który z pewnością stanie się klasykiem. 

W trasie koncertowej Flume po Europie, uczestniczy również Reo Cragun, który na Torwarze śpiewał “Friends” oraz “Quits”, czyli dwa utwory z ich wspólnej EP-ki wydanej w tym roku.

Dlaczego Flume używał szlifierki w trakcie występu?

Harley jest bardzo charyzmatyczną postacią i zapewne dlatego ma odwagę do eksponowania swojej niekonwencjonalnej kreatywności. W trakcie koncertu były chwile, gdy muzyka schodziła gdzieś na drugi plan. W pewnym momencie producent położył się na scenie i patrzył się w kamerę nad nim. Na ekranie wyglądało to tak, jakby obserwował publiczność. Na początku tej relacji wspomniałem o rekwizytach. Były to doniczki, gitara czy też stara drukarka. Harley po prostu rzucał tymi przedmiotami o podłogę, niszczył je, czasem za pomocą siekiery. Następnie przychodził ktoś z obsługi i sprzątał cały bałagan.

Flume niszczy na scenie drukarkę

Na specjalne wyróżnienie zasługuje pomysł ze szlifierką. Flume użył jej, aby wygrawerować napis “Warsaw” na kawałku metalu. Patrzyłem jak zahipnotyzowany, bo nie wiedziałem czemu on to robi i jaki będzie finalny efekt. W ostatnim wywiadzie dla Mixmag wyjaśnił, dlaczego jego występy mają taki charakter.

“Miałem już dość oglądania artystów muzyki elektronicznej, którzy po prostu stoją w jednej pozycji przez cały występ (…) Pomyślałem, aby zwyczajnie zabawić publikę i samemu mieć z tego radość. Nie próbuję ani nie udaję, że mogę zagrać każdy element wszystkich utworów, ponieważ są one bardzo skomplikowane. Gdybym miał grać wszystko całkowicie na żywo, potrzebowałbym do tego 30-40 osób na scenie.” – Flume, wywiad dla Mixmag

Flume graweruje napis “Warsaw” na kawałku metalu
Finalny efekt grawerowania “Warsaw” (Flume COS Torwar)

Magiczny występ Flume na COS Torwar

Brałem udział w różnych wydarzeniach z muzyką elektroniczną, spotykałem różnych ludzi, obserwowałem reakcje publiczności i zazwyczaj łatwo jest ocenić, że większość dobrze się bawi. Tutaj nie miałem żadnych wątpliwości. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z taką publicznością, jak na tym koncercie. Ludzie byli absolutnie zachwyceni i mieli w sobie ogrom entuzjazmu. Show, jakie robi Flume, to całkowicie inne doświadczenie, którego nie uświadczy się na żadnym evencie. To coś więcej niż standardowy live act, to prawdziwa sztuka. Flume oczarował Warszawę swoim występem.

O autorze

Avatar autora
ak editor