Robert Miles zmarł po ciężkiej walce z chorobą
Zanim EDM stał się popularny na klubowych parkietach i w stacjach radiowych, triumfy święciła między innymi muzyka Trance. Jej różne odłamy zaczęły mocno oddziaływać na słuchaczy już w latach 90. Jednym z nich był nurt zwany “dream dance”, delikatniejszy od ówcześnie tworzonego Trance’u, nadającego się bardziej do refleksji i rozmyślań, niż do tańca i zabawy. Aktualnie ciężko o taką muzykę. Niemniej nie można zapomnieć o tym, że istniał i swego czasu święcił triumfy w radiowych airplayach.
Dziś dotarła do nas przykra wiadomość o śmierci człowieka, który miał kluczowy wkład w popularyzację tego typu muzyki. Włoski producent Roberto Concina, znany pod aliasem Robert Miles, zmarł wczoraj w wieku zaledwie 47 lat, po 9 miesiącach zmagania się z nowotworem.
Mimo, iż w ostatnich latach nie parał się on produkcją muzyki (ostatni album wydał w 2011 roku, natomiast 4 lata temu uruchomił stację radiową na Ibizie), to jesteśmy pewni, że spora część z Was dobrze kojarzy jego największe przeboje, które wciąż są grane w największych polskich rozgłośniach radiowych.
Przykrym jest, gdy odchodzi z tego świata jedna z legend muzyki tanecznej. Niemniej jesteśmy przekonani, że Robert “nie wszystek umrze”, bowiem – i głęboko w to wierzymy – jego kompozycje zostaną w pamięci słuchaczy na wiele pokoleń. Jeśli nie w oryginalnej wersji, to przynajmniej w jednej z wariacji. Poniżej możecie się zapoznać zarówno z jednym, jak i z drugim.