Steve Angello – Niesamowity wywiad cz. 1

4 Sie 2015

steve-angello-wywiad-news

Czasem mam pomysły na dosyć nietypowe wpisy. Jednym z nich było rozwikłanie zagadki czy Tchami faktycznie jest księdzem. Byłem zaskoczony jak wiele osób zastanawiało się nad tym samym i uznało to za istotną ciekawostkę ze świata EDM. Tym razem oglądając występ Steve Angello na Tomorrowland, zaciekawił mnie tatuaż jaki widnieje na jego bicepsie. Z daleka widać, że jest to jakiś napis. Szukając odpowiedzi na to pytanie, znalazłem niezwykle ciekawy wywiad ze Steve’m. Nie jest najświeższy, bo z 2014 roku. Podzielony jest na kilka części (dokładnie, to trzy) więc będę dodawał kolejne o ile Wam się spodoba. Na końcu tego wpisu znajdziecie rozwikłanie zagadki tatuażu Angello.

Aktualnie Steve Angello żyje w Los Angeles wraz z żoną i dziećmi. Młodość spędził w większości z matką i młodszym bratem. Po tym jak jego rodzice się rozwiedli, spędził trochę czasu w Atenach w Grecji, gdzie pracował jego ojciec. Tam miało miejsce jedno z najtragiczniejszych zdarzeń w życiu Steve’a.

Steve Angello: Mój ojciec zginął w 1996 roku. Został postrzelony na ulicy w Atenach… Byłem tam kiedy to się stało. Dużo pracował na rzecz klubów i ogólnie nocnego życia Aten… I cóż… Działo się tam wtedy tak jak działo. Sprawy miały się zupełnie inaczej niż w Szwecji.

Redaktor: Ale chwila… Byłeś z nim wtedy?

Steve Angello: Mhmm.

Redaktor: Cholera…

Steve Angello: Tak… Musiałem po tym bardzo szybko dorosnąć. To było ciężkie przeżycie. Miałem wtedy 14 lat i zajęło to trochę czasu zanim moja matka dowiedziała się szczegółów, których nowa rodzina mojego ojca nie chciała ujawniać. Byłem wtedy młody, wszystko działo się tak szybko, nie do końca rozumiałem co mnie spotkało… Spędziłem tam kilka dni bez jakichkolwiek informacji. Po czterech dniach wreszcie poczułem uścisk matki. To był szalony okres. Pogrzeb był dwa dni później.

Kilka lat temu zacząłem zrywać większość kontaktów, które miałem w Grecji. Głównie dlatego, że wszystko przypominało mi o rodzinie. Nie mam stamtąd żadnych miłych wspomnień. Kiedy odeszła moja babcia, porzuciłem wszystko co mnie łączyło z Grecją. To nie było celowe, po prostu się stało… To bardzo trudny okres mojego życia i nie chcę aby cokolwiek mi o tym przypominało. Muzyka zawsze była z dala od tych zdarzeń.

Muzyka była czymś fajnym. Widzisz, kiedy zaczynasz komponować, to popadasz w pewien stan, który przypomina medytację. W porównaniu z tym wszystko inne w twoim życiu wydaje się małe więc łatwo przestajesz się tym przejmować. Muzyka była czymś piękny, serio. To było coś nowego, coś niezbadanego. W tamtym czasach nikt nie wiedział co robimy.

Redaktor: Słyszałem, że wtedy głównie zajmowałeś się hip-hopem?

Steve Angello: Tak, było dużo hip-hopu, beatów, breaków, garage… i wtedy pojawiła się muzyka taneczna. Daft Punk… Pierwszy album, “Homework”, w 97 roku. Cały francuski ruch Disco House. Francja była niesamowita… Było bardzo fajne i kiedy pierwszy raz to usłyszałem… Chodzi o to, że robiłem głownie hip-hopowe sample i nagle pojawia się coś zupełnie innego, szybszego, fajniejszego… Ale nadal opartego na samplach. Bez żadnych raperów! W tamtym okresie był to dla nas duży problem, bo nie znaliśmy żadnych raperów. Kiedy pojawiły się te melodie z wokalem z syntezatora, zrozumiałem co muszę zrobić.

Steve Angello: Moim głównym celem było żyć z muzyki, ale ta wielka wizja ziściła się dopiero kilka lat później. Chodzi o to, że na początku masz podejście na zasadzie”chcę robić muzykę”, ale jednocześnie “chciałbym mieć co jeść i mieć, gdzie mieszkać”. W pierwszy latach kariery byłem w stanie zrobić remix czegokolwiek, byle tylko mieć pieniądze na podstawowe aspekty życia. Zrobiłbym to również za darmo byle tylko gdzieś się pojawić… To samo z eventami, grałem gdzie się dało. Wtedy zacząłem zarabiać na tym jakieś pieniądze. Byłem ja i Sebbe (Sebastian Ingrosso), razem przedzieraliśmy się do klubów. Kłamaliśmy na temat naszego wieku zarówno ochronie jak i personelowi. Ludzie nas wtedy nie lubili, bo byliśmy szorstkimi dzieciakami z tej gorszej części miasta… Mieliśmy dużo energii, siły przebicia i podejście na zasadzie “Chcemy zagrać! Chcemy zagrać!”. Po miesiącach nękania wreszcie dostaliśmy swoją szansę i mogliśmy zagrać pół godziny.

Wyruszyłem za granicę dosyć wcześnie. Nasze cele były ulokowane poza Szwecją, ponieważ tam nie odbierano nas zbyt pozytywnie… Ludzie mieli postawę typu “O! Więc robicie muzykę taneczną… to… fajnie… chyba”. Postawiłem sobie cele międzynarodowe. Miałem wtedy 17 czy 18 lat…

Redaktor: Nie chodziłeś wtedy do szkoły, tak?

Steve Angello: Szczerze mówiąc, w młodości prawie nie chodziłem do szkoły. Dziś tego żałuję, bo wierzę, że każdy z nas potrzebuje pewnego rodzaju edukacji. Nie po to żeby powiedzieć, że jesteś wykształcony, tylko po to żeby dojrzeć i być przygotowanym do dorosłego życia. Szkoła pomaga w pracy na dyscypliną. Ten trening jest bardziej istotny niż nauka sama w sobie. Dzisiaj i tak wszystko policzysz na kalkulatorze czy telefonie, ale szkoła daje ci tę dyscyplinę. Żałuję tego, bo wiem, że by mi to sporo pomogło… Ale nie rozpaczam, bo prawdopodobnie gdyby nie to, to pewnie nie byłbym tu gdzie jestem teraz… Miałem szczęście.

Redaktor: Więc szkoła średnia nie była przez Ciebie rozważana?

Steve Angello: Poszedłem tam na jeden dzień, powiedziałem “cześć”, wyszedłem i już nigdy nie wróciłem.

Redaktor: Miałeś wtedy jakąś pracę?

Steve Angello: Nie, grałem w hokeja i… robiłem muzykę. Wtedy przyszła kolej na błędy młodości. Palenie trawki. Chciałem zacząć palić papierosy. Coś na zasadzie “Od dziś palę”, chciałem wypalić całą paczkę… Zacząłem rzygać, bo to było obrzydliwe. Na następny dzień spróbowałem Snus (coś w stylu tabaki z tym, że stosuje się doustnie). Sporo eksperymentów. Dużo piłem.

Redaktor: Dlaczego?

Steve Angello: Napatrzyłem się na pijaków. Moja rodzina spożywa dużo alkoholu, wcześniej zdarzali się nawet alkoholicy… Uznałem, to za odrażające. Nigdy mnie to nie pociągało. Kiedy moi przyjaciele mówili “Hej! Chodźmy się upić”… Wolałem robić muzykę. Zacząłem pić później, ale nie będąc nastolatkiem.

Redaktor: W jaki sposób robiłeś muzykę?

Steve Angello: Głównie używałem Cubase i Logic (3,7 – 4,5). Wszystko było oparte na samplach. Nie umiałem grać na żadnym instrumencie więc musiałem się nauczyć tego sam. Po prostu się zawziąłem. Na początku wszystko było samplowane, ale z czasem zacząłem dokładać swoją grę na pianinie. Robiliśmy mocną muzykę taneczną. Nagle wszystko się zaczęło.

Koniec części pierwszej.

Obiecałem, że rozwiąże zagadkę tatuażu więc… Jest to tekst, który brzmi następująco “I chose life and life chose me, that’s why I love my life and my life loves me”. Po Polsku brzmi, to mniej więcej w tym stylu “Wybrałem życie i życie wybrało mnie, dlatego kocham moje życie i życie kocha mnie”. Jest to pewna informacja, bo pochodzi z Twittera, Steve’a (Tweet z 2009 roku).

steve-angello-tatuaż-news

https://twitter.com/steveangello/status/6658065557

O autorze

Avatar autora
Tomasz Bagiński administrator

Miłośnik muzyki elektronicznej, który dzieli się swoją pasją z innymi ludźmi. Pomysłodawca, założyciel oraz właściciel marki Essential Music.