TomorrowWorld powróci w 2016 roku!
Fani koczujący wokół terenu imprezy, bez żadnej pomocy, śpiący na samochodach i kartonowych pudłach. Tak właśnie wyglądał ostatni dzień festiwalu TomorrowWorld, którego organizatorzy postanowili ograniczyć liczbę gości z powodu ciężkich warunków pogodowych. Bawić mogły się jedynie osoby zakwaterowane w DreamVille, natomiast wszyscy przyjezdni, do których nie dotarła informacja o nowych wytycznych, okupowali teren wokół ogrodzenia. Poszkodowani nie kryli swojego żalu i dali upust swojej złości w komentarzach na Facebooku. Oprócz tego ponad 150 osób podpisało się pod zbiorowym pozwem. Marka TomorrowWorld starała się wyjść z twarzą z całego zamieszania, ale nie da się ukryć, że mocno nadszarpnęli zaufanie fanów.
Burmistrz Chattahoochee Hills, Tom Reed, postanowił wypowiedzieć się na temat kryzysu organizacyjnego. W wywiadzie dla stacji 11 Alive, stwierdził, że po części była to wina komunikacji pomiędzy mieszkańcami i władzami tego regionu. W ten sposób nakreślił szerszy obraz sprawy zamiast po prostu zrzucić winę na organizatorów TomorrowWorld. Przy okazji wypłynął również problem szkód, jakie wyrządzili niezadowoleni goście. Mieszkańcy skarżą się na powyrywane z ziemi skrzynki na listy oraz innego rodzaju mniejsze uszkodzenia, a tym samym naruszenie prywatnego mienia. Warto również wspomnieć o zdjęciach na Twitterze, gdzie wiele osób chwali się ilością skradzionych/znalezionych telefonów.
Oczywiście, burmistrz postawił sobie za główny cel, aby w przyszłym roku nie doszło do tego typu incydentów. TomorrowWorld oznacza ogromne zyski dla tego regionu, więc nie było mowy o przeniesieniu festiwalu w inne miejsce. Czy organizatorzy, władze i mieszkańcy dojdą do porozumienia i sprawią, że w za rok event odbędzie się bez żadnych przeszkód? Miejmy nadzieję, że tak, bo druga tego typu wpadka może oznaczać koniec marki TomorrowWorld w Chattahoochee Hills.
Zdjęcie: rudgr.com